Ów propozycja zaskoczyła mnie. Może nie bardziej niż poznanie partnera mojej matki, ale zawsze. Akira wbił wzrok w swoją rodzicielkę. Początkowo podniecony wizją szkolenia na członka ANBU, teraz wyglądał na lekko zmieszanego. Sam również nie wiedziałem, co zrobić. Mama Akiry wpatrywała się we mnie wyczekująco.
- I tak nie miałem planów na jutro... - odparłem, niby od niechcenia. Powróciłem do jedzenia kolacji. Posiłek był lepiej doprawiony, niż te, które jadłem zwykle. Nasz klan woli łagodniejsze rzeczy. Nie wypowiedziałem się jednak na ten temat. Nie gryzie się ręki, która karmi.
- To wspaniale! - Mama chłopaka uśmiechnęła się.
- Tak... - odparł Akira, grzebiąc pałeczkami w jedzeniu na swoim talerzu. Wydawał się całkowicie zajęty ów zajęciem.
Nie martwiłem się o to, co pomyśli moja mama. Wcześniej ostrzegłem ją, że mogę wrócić później. Albo wcale. Mała różnica. Może jutro wszystko będzie wyglądać lepiej.
Skończyliśmy posiłek i udaliśmy się długim korytarzem do pokoju Akiry. Przywitało mnie średniej wielkości pomieszczenie. Panował w nim delikatny nieład - porozrzucane ubrania czy papiery, szybko zostały pozbierane na jedną kupkę przez właściciela. Górującym kolorem pokoju był brąz. Na ścianach wisiało multum zdjęć psów. Właściwie, wszędzie leżały zabawki, szczotki czy przysmaki dla zwierząt. Nad stojącym po środku pokoju łóżku, znajdował się plakat z pierwszym Hokage. Na jednej ze ścian wisiały książki. Zatrzymałem się przy nich chwile, czytając tytuły. Były to książki głównie o weterynarii. Typowe. Naprzeciw wiszącej biblioteczki stała szafa. Na wiszących półkach leżały ususzone zioła.
- Masz przytulny pokoik - skomentowałem, siadając na łóżku. Jego materac był miękki, a na pościeli dostrzegłem sierść psa. Hane nie czuł się chyba za dobrze w tym pomieszczeniu. Chyba zdaniem mojego kota był za bardzo "psi". Zwierzak rozejrzał się nerwowo, po czym usiadł na moich kolanach, wtulając się w mój brzuch.
Prowadziłem z Akirą zwykłą rozmowę. Co jakiś czas wracaliśmy do wspomnień z naszego testu. Opowiadałem mu o innych głupich pomysłach naszego mistrza. Wspólnie zastanawialiśmy się, kto jest trzecią osobą w drużynie i kiedy ją poznamy. Na dworze robiło się coraz ciemniej.
- Możesz pokazać mi, gdzie jest łazienka? - zapytałem, wstając z łóżka. W międzyczasie rozwaliłem się na posłaniu - tuliłem się do kołdry i przypadkiem zrzuciłem na ziemię jedną z poduszek.
- Jasne - odparł chłopak. Nim jednak wyszliśmy z pokoju zaproponował: - Pożyczyć ci jakieś ubrania?
Akira był ode mnie trochę większy. Nie miałem jednak zamiaru spać w tym samym, w czym chodziłem cały dzień. Przyjąłem więc propozycję. Chłopak wyciągnął z szafy szarą koszulkę i krótkie, ciemne spodenki. Później zaprowadził mnie do łazienki, gdzie wziąłem szybki, gorący prysznic. Szampon do włosów, który leżał na półce pachniał znajomo. Akira pewnie często go używa. Pobyt w łazience wykorzystałem na przemyślenia. Przerażała mnie myśl, że mama pewnie śpi teraz z tym facetem. Zastanawiało mnie, gdzie śpi jego syn. Miałem nadzieję, że nikt nie wpadł na genialny pomysł wsadzenia go do mojego pokoju. Gdyby tak było, wyleciałby do gościnnego. Cenię sobie prywatność i wygodę.
Skończyłem kąpiel połączoną z dawką obaw o przyszłość. Ubrałem się w podarowane przez chłopaka ubrania. Tak jak myślałem, koszulka była trochę większa, niż te które noszę zazwyczaj. Spodenki też. Jakoś to przeżyję. Cały zestaw pachniał Akirą. Gotowy, pachnący, z mokrymi włosami powróciłem do pokoju. Chłopak, jak zauważyłem, wykorzystał czas na zabawę z psem.
- Akamaru? - zapytałem, wchodząc do pomieszczenia.
- Co Akamaru?
- Czy tak ma na imię?
- A, tak, Akamaru - przedstawił oficjalnie futrzaka, tuląc się do jego łba. - Jak nazywa się twój kot?
- To Hane. - Kot słysząc, że padło jego imię, przeciągnął się i zeskoczył z łóżka. Przyszedł do mnie, miaucząc przyjacielsko. Pogładziłem jego głowę, gdy ten zaczął mruczeć.
Później Akira wyszedł do łazienki, zostawiając mnie samego z kotem i psem. Cieszyłem się, że zwierzaki nie skoczyły sobie do gardła.
Chłopak wrócił niedługo później. Leżałem na jego łóżku. Czytałem jakąś pierwszą-lepszą książkę o weterynarii. Podniosłem wzrok na wchodzącego Akirę. Był również przebrany w luźniejsze ubrania, a na jego ramionach leżał ręcznik, który łapał wodę z kapiących włosów.
- Chcesz spać na łóżku? - zapytał, siadając na miękkiej pufie.
- Definitywnie. - Nie miałem zamiaru spać na ziemi. Nie jest to misja, a zwykłe nocowanie u kolegi. Pragnę wygody. Akira zaśmiał się cicho. Chyba zaczął mnie lepiej poznawać. Nie oddam łóżka.
- Mogę cię o coś zapytać? - usłyszałem po chwili pytanie. Spojrzałem na niego, ukrywając zdziwienie.
- Już to zrobiłeś. - Wzruszyłem ramionami. - O co chodzi?
Akira wyglądał na lekko zmieszanego.
- Coś się stało? Wcześniej wyglądałeś jakby coś cię trapiło...
Wbiłem wzrok w sufit. Nie chciałem zbyt wiele o sobie opowiadać. Jednak jeśli chcę, by chłopak mi zaufał, najpierw ja muszę zaufać jemu. Westchnąłem cicho.
- To przez moją mamę... - zacząłem opowiadać. Wspomniałem o swoich podejrzeniach dotyczących mężczyzny, braku sympatii do jego syna i innych niezadowoleniach. Akira słuchał mnie uważnie, co jakiś czas rzucając jakieś pytanie.
- Jeśli mama jest szczęśliwa, będę musiał to zaakceptować - skończyłem historię. - Nawet, jeśli nie jestem co do tego przekonany...
- Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
W końcu poczuliśmy się zmęczeni. Akira zgasił światło i położył się na rozłożonej obok łóżka macie. Mimo upływu minut, nie mogłem jednak zasnąć. Zbyt wiele myślałem o tym wszystkim.
- Ej, Akira - zawołałem w stronę chłopaka, patrząc na niego z łóżka.
- Coś się stało? - zapytał cicho, trochę zaniepokojony.
- Poplotkujmy.
Nie martwiłem się o to, co pomyśli moja mama. Wcześniej ostrzegłem ją, że mogę wrócić później. Albo wcale. Mała różnica. Może jutro wszystko będzie wyglądać lepiej.
Skończyliśmy posiłek i udaliśmy się długim korytarzem do pokoju Akiry. Przywitało mnie średniej wielkości pomieszczenie. Panował w nim delikatny nieład - porozrzucane ubrania czy papiery, szybko zostały pozbierane na jedną kupkę przez właściciela. Górującym kolorem pokoju był brąz. Na ścianach wisiało multum zdjęć psów. Właściwie, wszędzie leżały zabawki, szczotki czy przysmaki dla zwierząt. Nad stojącym po środku pokoju łóżku, znajdował się plakat z pierwszym Hokage. Na jednej ze ścian wisiały książki. Zatrzymałem się przy nich chwile, czytając tytuły. Były to książki głównie o weterynarii. Typowe. Naprzeciw wiszącej biblioteczki stała szafa. Na wiszących półkach leżały ususzone zioła.
- Masz przytulny pokoik - skomentowałem, siadając na łóżku. Jego materac był miękki, a na pościeli dostrzegłem sierść psa. Hane nie czuł się chyba za dobrze w tym pomieszczeniu. Chyba zdaniem mojego kota był za bardzo "psi". Zwierzak rozejrzał się nerwowo, po czym usiadł na moich kolanach, wtulając się w mój brzuch.
Prowadziłem z Akirą zwykłą rozmowę. Co jakiś czas wracaliśmy do wspomnień z naszego testu. Opowiadałem mu o innych głupich pomysłach naszego mistrza. Wspólnie zastanawialiśmy się, kto jest trzecią osobą w drużynie i kiedy ją poznamy. Na dworze robiło się coraz ciemniej.
- Możesz pokazać mi, gdzie jest łazienka? - zapytałem, wstając z łóżka. W międzyczasie rozwaliłem się na posłaniu - tuliłem się do kołdry i przypadkiem zrzuciłem na ziemię jedną z poduszek.
- Jasne - odparł chłopak. Nim jednak wyszliśmy z pokoju zaproponował: - Pożyczyć ci jakieś ubrania?
Akira był ode mnie trochę większy. Nie miałem jednak zamiaru spać w tym samym, w czym chodziłem cały dzień. Przyjąłem więc propozycję. Chłopak wyciągnął z szafy szarą koszulkę i krótkie, ciemne spodenki. Później zaprowadził mnie do łazienki, gdzie wziąłem szybki, gorący prysznic. Szampon do włosów, który leżał na półce pachniał znajomo. Akira pewnie często go używa. Pobyt w łazience wykorzystałem na przemyślenia. Przerażała mnie myśl, że mama pewnie śpi teraz z tym facetem. Zastanawiało mnie, gdzie śpi jego syn. Miałem nadzieję, że nikt nie wpadł na genialny pomysł wsadzenia go do mojego pokoju. Gdyby tak było, wyleciałby do gościnnego. Cenię sobie prywatność i wygodę.
Skończyłem kąpiel połączoną z dawką obaw o przyszłość. Ubrałem się w podarowane przez chłopaka ubrania. Tak jak myślałem, koszulka była trochę większa, niż te które noszę zazwyczaj. Spodenki też. Jakoś to przeżyję. Cały zestaw pachniał Akirą. Gotowy, pachnący, z mokrymi włosami powróciłem do pokoju. Chłopak, jak zauważyłem, wykorzystał czas na zabawę z psem.
- Akamaru? - zapytałem, wchodząc do pomieszczenia.
- Co Akamaru?
- Czy tak ma na imię?
- A, tak, Akamaru - przedstawił oficjalnie futrzaka, tuląc się do jego łba. - Jak nazywa się twój kot?
- To Hane. - Kot słysząc, że padło jego imię, przeciągnął się i zeskoczył z łóżka. Przyszedł do mnie, miaucząc przyjacielsko. Pogładziłem jego głowę, gdy ten zaczął mruczeć.
Później Akira wyszedł do łazienki, zostawiając mnie samego z kotem i psem. Cieszyłem się, że zwierzaki nie skoczyły sobie do gardła.
Chłopak wrócił niedługo później. Leżałem na jego łóżku. Czytałem jakąś pierwszą-lepszą książkę o weterynarii. Podniosłem wzrok na wchodzącego Akirę. Był również przebrany w luźniejsze ubrania, a na jego ramionach leżał ręcznik, który łapał wodę z kapiących włosów.
- Chcesz spać na łóżku? - zapytał, siadając na miękkiej pufie.
- Definitywnie. - Nie miałem zamiaru spać na ziemi. Nie jest to misja, a zwykłe nocowanie u kolegi. Pragnę wygody. Akira zaśmiał się cicho. Chyba zaczął mnie lepiej poznawać. Nie oddam łóżka.
- Mogę cię o coś zapytać? - usłyszałem po chwili pytanie. Spojrzałem na niego, ukrywając zdziwienie.
- Już to zrobiłeś. - Wzruszyłem ramionami. - O co chodzi?
Akira wyglądał na lekko zmieszanego.
- Coś się stało? Wcześniej wyglądałeś jakby coś cię trapiło...
Wbiłem wzrok w sufit. Nie chciałem zbyt wiele o sobie opowiadać. Jednak jeśli chcę, by chłopak mi zaufał, najpierw ja muszę zaufać jemu. Westchnąłem cicho.
- To przez moją mamę... - zacząłem opowiadać. Wspomniałem o swoich podejrzeniach dotyczących mężczyzny, braku sympatii do jego syna i innych niezadowoleniach. Akira słuchał mnie uważnie, co jakiś czas rzucając jakieś pytanie.
- Jeśli mama jest szczęśliwa, będę musiał to zaakceptować - skończyłem historię. - Nawet, jeśli nie jestem co do tego przekonany...
- Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
W końcu poczuliśmy się zmęczeni. Akira zgasił światło i położył się na rozłożonej obok łóżka macie. Mimo upływu minut, nie mogłem jednak zasnąć. Zbyt wiele myślałem o tym wszystkim.
- Ej, Akira - zawołałem w stronę chłopaka, patrząc na niego z łóżka.
- Coś się stało? - zapytał cicho, trochę zaniepokojony.
- Poplotkujmy.
Akira?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz