Obudziłem się z nagłym wzdrygnięciem. Poczułem na sobie wzrok swojego kota. Hane wlepiał we mnie mocne spojrzenie. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła piąta. Idealny czas na wstanie z łóżka i rozpoczęcie treningu. Szybko się przebrałem i związałem włosy. Z kotem na ramieniu udałem się do kuchni. W międzyczasie zajrzałem do sypialni swojej matki. Jeszcze spokojnie wstała.
Postanowiłem zjeść płatki, jednak tylko kiedy otworzyłem lodówkę, zobaczyłem leżące na talerzu kanapki zaopatrzone w karteczkę. "Nie przemęcz się dzisiaj, miłego dnia" głosił napis na skrawku papieru. Mama musiała przygotować je dla mnie wcześniej. Nim jednak zabrałem się za jedzenie, nasypałem kociej karmy do miski. Hane wydawał się trochę głodny. Chociaż on zawsze ma ochotę coś zjeść.
Wyszedłem na podwórze, by rozpocząć trening. Spotkanie z mistrzem mam dopiero za dwie godziny. Nie byłem jednak wyjątkowo zadowolony z tego powodu. Zwykle sam szkoliłem się z Guy'em, a nagle Hokage przydzieliła do mojej jednoosobowej drużyny jeszcze dwójkę uczniów. Brak pracy w grupie odpowiadał mi, a teraz czeka mnie użeranie się z jakimiś ludźmi. Dotychczas pobierałem samotne lekcje ze względu na mój talent i pochodzenie. Mistrz Guy jest wspaniałym nauczycielem, choć trochę denerwującym, a teraz mnie zdradził. Nie wiedziałem, kto jest szczęściarzami, którzy będą mi teraz towarzyszyć, ale mam nadzieję, że nie będą wchodzić mi w drogę.
Jakieś półgodziny przed spotkaniem, wróciłem do domu, by się trochę ogarnąć. Mieszkałem wraz z mamą w centrum dzielnicy naszego klanu. Będąc główną gałęzią rodu, nasz dworek był ogromny. Za nim znajdował się podobnej wielkości ogród, gdzie trenowałem. Kochałem to miejsce.
Moja mama już nie spała. Zdążyła przygotować mi lunch. Podziękowałem, wrzuciłem pudełko do torby i wyszedłem na spotkanie z przeznaczeniem. Akurat natknąłem się na mistrza niedaleko swojego domu. Nie mam pojęcia co robił na tym drzewie, ale znając go od tak dawna wiedziałem, że nie warto pytać.
- Witaj, młodzieńcze! - zawołał z daleka na mój widok, budząc przy tym połowę miasta. - Gotowy na poznanie swoich przyjaciół na całe życie?
- Ani trochę - wymamrotałem, podchodząc to Guy'a. Wspólnie ruszyliśmy na miejsce zbiórki. Dowiedziałem się, że jedna z osób nie mogła się dzisiaj pokazać. Nie wypytywałem o powody. Nim dotarliśmy na miejsce, już z daleka dostrzegliśmy siedzącego na schodach chłopaka. Obok niego stał mistrz Iruka. I pies. Czułem jak Hane jeży się na moim ramieniu. Delikatnie pogłaskałem go w celu uspokojenia. To będzie ciężki dzień.
Wtedy mistrz Guy z hukiem oparł się o drzewo. Nie wiem, jak możliwe jest to, że zrobił to tak głośno. Skrzywiłem się, patrząc na to przedstawienie. Zdziwiony nieznajomy uciął sobie krótką pogawędkę z Iruką.
- Ty jesteś Akira Inazuka? - zawołał Guy. A więc to jednak nowy. Chłopak był w podobnym wieku, co ja. Posiadał jasne, krótkie włosy. Na jego twarzy dostrzegłem czerwone paski. Jego patrzący na mnie niepewnie pies był łaciaty. Inazuka. Czy mogło być gorzej? Hane machał zdenerwowany ogonem.
W głębi serca liczyłem jeszcze, że chłopak odpowie "nie". Jednak przytaknął na zadane pytanie. W jego oczach dostrzegłem zaskoczenie. Przypominał mnie, gdy poszedłem na pierwszą lekcję ze swoim sensei'em.
- Moje zmysł nigdy się nie mylą! - wykrzyknął mistrz. - Jestem Might Guy, twój nowy nauczyciel. A to Kazuhiko, twój przyszły przyjaciel~!
Spojrzałem zdenerwowany na mistrza. Sam mógłbym się przedstawić. I niech on mi nie przyjacieluje teraz. Jestem w tej drużynie wbrew woli. Zgodziłem się jedynie dlatego, że do egzaminu na Chūnin'a potrzebna jest grupa. Wyrwę się z tego wariatkowa w pierwszej dogodnej chwili.
- Witam - odparłem cicho, mierząc chłopaka wzrokiem.
- Cze - nie dokończył, gdyż Guy złapał nas obu rękoma i przytulił do siebie. Czułem, jak Hane zeskakuje mi po plecach i dostrzegłem jak z sykiem ląduje na ziemi. Pies Akiry zaczął głośno ujadać. Ta scenka musiała wyglądać komicznie, jednak mi nie było do śmiechu.
- Siła młodości! Uwielbiam to! - Po tych słowach zaczął się głośno rechotać, przyduszając nas w uścisku. - A teraz czas na misje! Nie traćmy czasu!
Kiedy nas puścił, z trudem było mi złapać powietrze. Skąd on ma tyle energii? Żwawym krokiem ruszył przed siebie, zostawiając mnie i Akirę ledwo żywych. Zerknąłem na chłopaka.
- Jest gorszy, niż myślisz - wydukałem i powolnym krokiem podążyłem za mistrzem. Hane ponownie wspiął się po mnie i zajął miejsce na ramieniu. Czas zacząć tę karuzelę śmiechu.
Jakieś półgodziny przed spotkaniem, wróciłem do domu, by się trochę ogarnąć. Mieszkałem wraz z mamą w centrum dzielnicy naszego klanu. Będąc główną gałęzią rodu, nasz dworek był ogromny. Za nim znajdował się podobnej wielkości ogród, gdzie trenowałem. Kochałem to miejsce.
Moja mama już nie spała. Zdążyła przygotować mi lunch. Podziękowałem, wrzuciłem pudełko do torby i wyszedłem na spotkanie z przeznaczeniem. Akurat natknąłem się na mistrza niedaleko swojego domu. Nie mam pojęcia co robił na tym drzewie, ale znając go od tak dawna wiedziałem, że nie warto pytać.
- Witaj, młodzieńcze! - zawołał z daleka na mój widok, budząc przy tym połowę miasta. - Gotowy na poznanie swoich przyjaciół na całe życie?
- Ani trochę - wymamrotałem, podchodząc to Guy'a. Wspólnie ruszyliśmy na miejsce zbiórki. Dowiedziałem się, że jedna z osób nie mogła się dzisiaj pokazać. Nie wypytywałem o powody. Nim dotarliśmy na miejsce, już z daleka dostrzegliśmy siedzącego na schodach chłopaka. Obok niego stał mistrz Iruka. I pies. Czułem jak Hane jeży się na moim ramieniu. Delikatnie pogłaskałem go w celu uspokojenia. To będzie ciężki dzień.
Wtedy mistrz Guy z hukiem oparł się o drzewo. Nie wiem, jak możliwe jest to, że zrobił to tak głośno. Skrzywiłem się, patrząc na to przedstawienie. Zdziwiony nieznajomy uciął sobie krótką pogawędkę z Iruką.
- Ty jesteś Akira Inazuka? - zawołał Guy. A więc to jednak nowy. Chłopak był w podobnym wieku, co ja. Posiadał jasne, krótkie włosy. Na jego twarzy dostrzegłem czerwone paski. Jego patrzący na mnie niepewnie pies był łaciaty. Inazuka. Czy mogło być gorzej? Hane machał zdenerwowany ogonem.
W głębi serca liczyłem jeszcze, że chłopak odpowie "nie". Jednak przytaknął na zadane pytanie. W jego oczach dostrzegłem zaskoczenie. Przypominał mnie, gdy poszedłem na pierwszą lekcję ze swoim sensei'em.
- Moje zmysł nigdy się nie mylą! - wykrzyknął mistrz. - Jestem Might Guy, twój nowy nauczyciel. A to Kazuhiko, twój przyszły przyjaciel~!
Spojrzałem zdenerwowany na mistrza. Sam mógłbym się przedstawić. I niech on mi nie przyjacieluje teraz. Jestem w tej drużynie wbrew woli. Zgodziłem się jedynie dlatego, że do egzaminu na Chūnin'a potrzebna jest grupa. Wyrwę się z tego wariatkowa w pierwszej dogodnej chwili.
- Witam - odparłem cicho, mierząc chłopaka wzrokiem.
- Cze - nie dokończył, gdyż Guy złapał nas obu rękoma i przytulił do siebie. Czułem, jak Hane zeskakuje mi po plecach i dostrzegłem jak z sykiem ląduje na ziemi. Pies Akiry zaczął głośno ujadać. Ta scenka musiała wyglądać komicznie, jednak mi nie było do śmiechu.
- Siła młodości! Uwielbiam to! - Po tych słowach zaczął się głośno rechotać, przyduszając nas w uścisku. - A teraz czas na misje! Nie traćmy czasu!
Kiedy nas puścił, z trudem było mi złapać powietrze. Skąd on ma tyle energii? Żwawym krokiem ruszył przed siebie, zostawiając mnie i Akirę ledwo żywych. Zerknąłem na chłopaka.
- Jest gorszy, niż myślisz - wydukałem i powolnym krokiem podążyłem za mistrzem. Hane ponownie wspiął się po mnie i zajął miejsce na ramieniu. Czas zacząć tę karuzelę śmiechu.
<Akira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz