poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Od Akiry do Kazuhiko


- No już idę! - krzyknąłem, dojadając szybko śniadanie. Akamaru stał już przy wyjściu, pośpieszając mnie na wszystkie sposoby. Przecież to nie moja wina, że zaspałem! Niedawno dopiero ukończyliśmy egzaminy i nawet nie dali nam odpocząć. To takie upierdliwe.
Poprawiłem ochraniacz, moje potwierdzenie zdania testu, i wyszłem na zewnątrz. Moje mieszkanie znajdowało się na obrzeżu wioski, na drugim piętrze. Poniżej znajdowała się kwiaciarnia, przez to zawsze za oknem słychać było jakiś gwar. Przeszkoczyłem przez barierkę i po chwili biegłem już w stronę wyznaczonego miejsca.
Wczoraj nie dostałem żadnych informacji. Nie wiem kto będzie moim nauczycielem, ani z kim będę w drużynie. Jedynie Kage kazała mi przyjść do akademii i poczekać przy wejściu. Stresowałem się, nie ma co. Jako uczniowie akademii nie robiliśmy nic trudnego, ani niebezpiecznego, nikt tego od nas nie wymagał. Bycie geninem też nie było aż tak trudne. Ale nasz mistrz zrezygnował, a pozostałe osoby z mojej wioski postanowiły, że nie będą tu dłużej mieszkać. I takim oto sposobem, Tsunade postanowiła dołączyć mnie do jakiejś drużyny. Nie sądziłem, że to dobry pomysł, ale musiałem w jakiejś być. Nawet nie słuchała moich argumentów. Tak to już jest z tą babunią.
Akamaru biegł obok mnie i oboje omijaliśmy przechodniów w pełnym biegu, to także jest dobry trening!
Miałem nadzieję, że nie trafię na jakiegoś surowego nauczyciela. Uwielbiałem ćwiczenia i wykonywanie misji, ale od czasu do czasu także przyda się zwykła rozmowa czy wypad by lepiej się poznać.
Gdy dotarłem na miejsce, że zdziwieniem stwierdziłem, że nikogo tam nie było. Może pomyliłem godzinę? W sumie spóźniłem się trochę, ale nie oznaczało to by sobie stąd pójść. Usiadłem na ziemi przy bramie, skąd po chwili wyszedł Iruka.
- Akira? Co ty tu robisz? Chcesz wpaść na zajęcia do mnie? - zaśmiał się z własnego żartu. Pamiętam lekcje z nim. Zawsze był jak ojciec, choć denerwował się gdy ktoś nie wypełnił swoich podstawowych obowiązków.
- Nie, nie! Ostatnio już zdałem egzamin, widzisz? - poprawiłem ochraniacz, który zabłysnął pod wpływem promieni. Mężczyzna uśmiechnął się z dumą - miałem na początku małe problemy z podstawowymi technikami, ale ćwiczył ze mną do upadłego, bym tylko dał radę. Poświęcał mi swój czas wolny, nie przejmując się własnym życiem.
- Wiem, wczoraj doszedł do mnie raport z wynikami - mruknął. - A więc co tu robisz?
- Jak wiesz, moja drużyna już nie istnieje, więc Kage postanowiła dołączyć mnie do innej, już istniejącej - parsknąłem cicho, a Akamaru zawrórował mi szczekaniem - Nawet nie wiem kto będzie moim nowym nauczycielem ani z kim będę w drużynie.
Iruka zaśmiał się w głos, chwytając za boki. Pewnie przypomniał sobie, że od dziecka tak marudziłem, nie zależnie od sytuacji. Ale nigdy nie odmówiłem pomocy, po prostu czasem lubię sobie pogadać.
- Nie martw się, Tsunade nie zrobiła by nic co mogłoby ci zaszkodzić. Chcę, żebyś stał się jeszcze silniejszy i reprezentować Konohę podczas misji, to nie jest źle, prawda?
Zastanowiłem się. Moje dotychczasowe misje dotyczyły tylko eksport, pomocy innym krajom, odbywaliśmy także podróże do innych krajów by szkolić własne umiejętności. Czy któraś z tych misji pokazała, że jestem niezwykły?
- Prawdę mówiąc, żadna z mis- przerwał mi huk odchodzący od strony placu. Nie spodziewałem się tego i dopiero po chwili schowałem pazury. Przecież nikt nas nie zaatakował, to tylko dźwięk. O drzewo opierał się mężczyzna w zielonym ubiorze. Miał włosy w kształcie garnka i bardzo grube brwi. Wyglądał jakby przebiegł cały maraton.
- Kto to jest?
- Guy, jeden z shinobi.
Za nim dostrzegłem jeszcze jedną osobę. Przez te długie włosy i wręcz białe oczy na początku sądziłem, se to dziewczyna, ale po bliższym oglądzie zauważyłem, że bardzo się myliłem. Aczkolwiek chłopak miał istnie kobiecą urodę.
- Ty jesteś Akira Inuzuka? - pytanie padło z ust zielonego mistrza. Kiwnąłem tylko głową, ze zdziwienia nie mogąc wydobyć z siebie słowa. Czyżby to był mój nowy mistrz?!


<Kazuhiko?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template by