Opadłem na ziemię, tracąc resztki sił. Z zakurzonego gruntu podniosłem się jedynie siłą woli. Natychmiast zacząłem szukać wzrokiem swojego towarzysza. Akira na pierwszy rzut oka wydał mi się martwy - poczułem uderzający chłód spowodowany nagłym przerażeniem. Moje serce zwolniło dopiero, kiedy dostrzegłem delikatny ruch przyjaciela. Chwilowa ulga nie trwała długo. Kiedy tylko podniosłem wzrok, ujrzałem idącego w moim kierunku blondyna. Skrzywiłem się z bólu, starając się przyjąć postawę do walki. Nie było to jednak tak proste. Ciało odmawiało mi utrzymania się w pionie. Nie mogłem uciec. Pozostało mi jedynie czekać i słuchać gadającego głupstwa Deidary. Zamknąłem oczy, oczekując najgorszego. Atak nie nadszedł. Zamiast tego rozległ się huk. Podniosłem powieki i zobaczyłem bestię. Początkowe zdziwienie szybko ustąpiło wiedzy na temat umiejętności Akiry. Doskonale pamiętałem jedną z technik jego klanu, a w paszczach bestii rozpoznałem Akamaru. Czyżby nie wszystko stracone?
Zaatakowany Deidara został zmuszony do odwrotu. Uciekając, bacznie obserwował bestię, jakby szukał możliwych jej słabości. Kątem oka spojrzałem na Guy'a, który całą swą absorbującą osobą ruszył za drugim przeciwnikiem. Chwila odpoczynku umożliwiła mi zebranie jakichkolwiek sił. Z pomocą Akiry i Akamaru udało mi się nawet usiąść na głowie ogromnego psa. W tamtej też chwili poczułem, jak po moim ciele ponownie rozprowadza się energia. Szybko domyśliłem się, iż sprawdzą nagłego zastrzyku charky jest mój przyjaciel.
- Atakuj i nie przejmuj się mną, zrób wszystko co możesz. - Usłyszałem głos towarzysza. Wstałem z miejsca i stanąłem na jednej z głów bestii. - Tylko pamiętaj, nie umiem zbyt długo korzystać z tej formy. Musimy go osłabić do momentu, aż nikt nie przyjdzie.
Kiwnąłem zgodnie, szybko opracowując plan. Szanse na nasze powodzenie dalej były marne. Wiedziałem jednak, co chcę zrobić. Zwykle nie stawiałem niczego na jedną kartę, teraz nie miałem jednak wyboru.
- Zbliż się do niego - poleciłem, szykując się do skoku. - Bądź cały czas w moim zasięgu. Mam pomysł.
Akira nie odpowiedział, lecz zgodnie z moimi słowami skierował swe susy w stronę blondyna. Biegał wokoło niego, kiedy ja czekałem na dogodną okazję. Był nią moment, kiedy Deidara stał zwrócony do mnie plecami. Wtedy też, odbiłem się od grzbietu Akiry i skoczyłem prosto na odwróconego przeciwnika. Postanowiłem użyć Hakke Rokujuuyonshou. Szybkimi uderzeniami pozbawiłem zaskoczonego członka Akatsuki tchu. Nie zauważalnym innymi oczami niż moje ruchami wykonałem wiele uderzeń, zamykając wyloty chakry Deidary. Korzystając z jego chwilowego zmieszania przeciwnika, cięciem kunai'a przeciąłem ramię torby wroga. Nim tamten zdążył zareagować, chwyciłem pełen gliny przedmiot, który rzuciłem swojemu towarzyszowi. Akira złapał przedmiot w zęby i odrzucił go na bok. Ja zaś powtórzyłem swoją technikę z wcześniej. Tym razem członek Akatsuki był jednak bezbronny. Szybko zamknąłem go w kamiennej celi. Bez swojej gliny i choćby odrobiony chakry jest bezbronny. Liczyłem, iż tym razem uda nam się uziemić Deidarę.
Uśmiechnąłem się do Akiry, dając mu gest ręką, że mój plan się powód. Skoro jeden z przeciwników jest z głowy, przyszedł czas na drugiego, dotychczas owianego tajemnicą wroga.
Zaatakowany Deidara został zmuszony do odwrotu. Uciekając, bacznie obserwował bestię, jakby szukał możliwych jej słabości. Kątem oka spojrzałem na Guy'a, który całą swą absorbującą osobą ruszył za drugim przeciwnikiem. Chwila odpoczynku umożliwiła mi zebranie jakichkolwiek sił. Z pomocą Akiry i Akamaru udało mi się nawet usiąść na głowie ogromnego psa. W tamtej też chwili poczułem, jak po moim ciele ponownie rozprowadza się energia. Szybko domyśliłem się, iż sprawdzą nagłego zastrzyku charky jest mój przyjaciel.
- Atakuj i nie przejmuj się mną, zrób wszystko co możesz. - Usłyszałem głos towarzysza. Wstałem z miejsca i stanąłem na jednej z głów bestii. - Tylko pamiętaj, nie umiem zbyt długo korzystać z tej formy. Musimy go osłabić do momentu, aż nikt nie przyjdzie.
Kiwnąłem zgodnie, szybko opracowując plan. Szanse na nasze powodzenie dalej były marne. Wiedziałem jednak, co chcę zrobić. Zwykle nie stawiałem niczego na jedną kartę, teraz nie miałem jednak wyboru.
- Zbliż się do niego - poleciłem, szykując się do skoku. - Bądź cały czas w moim zasięgu. Mam pomysł.
Akira nie odpowiedział, lecz zgodnie z moimi słowami skierował swe susy w stronę blondyna. Biegał wokoło niego, kiedy ja czekałem na dogodną okazję. Był nią moment, kiedy Deidara stał zwrócony do mnie plecami. Wtedy też, odbiłem się od grzbietu Akiry i skoczyłem prosto na odwróconego przeciwnika. Postanowiłem użyć Hakke Rokujuuyonshou. Szybkimi uderzeniami pozbawiłem zaskoczonego członka Akatsuki tchu. Nie zauważalnym innymi oczami niż moje ruchami wykonałem wiele uderzeń, zamykając wyloty chakry Deidary. Korzystając z jego chwilowego zmieszania przeciwnika, cięciem kunai'a przeciąłem ramię torby wroga. Nim tamten zdążył zareagować, chwyciłem pełen gliny przedmiot, który rzuciłem swojemu towarzyszowi. Akira złapał przedmiot w zęby i odrzucił go na bok. Ja zaś powtórzyłem swoją technikę z wcześniej. Tym razem członek Akatsuki był jednak bezbronny. Szybko zamknąłem go w kamiennej celi. Bez swojej gliny i choćby odrobiony chakry jest bezbronny. Liczyłem, iż tym razem uda nam się uziemić Deidarę.
Uśmiechnąłem się do Akiry, dając mu gest ręką, że mój plan się powód. Skoro jeden z przeciwników jest z głowy, przyszedł czas na drugiego, dotychczas owianego tajemnicą wroga.
Akira?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz