czwartek, 26 grudnia 2019

Od Kazuhiko cd. Akiry

Zirytowany wpatrywałem się w dzieciaka. Miałem dosyć aktualnej sytuacji w moim domu. Ruchem ręki przywołałem do siebie Akirę. Ten jednak odparł jedynie:
- Denerwują mnie te istotki.
Nie tylko ciebie. Przebiegło mi przez myśli. Westchnąłem głośno. Nie miałem jednak wyboru, musiałem pomóc temu dzieciakowi.
- Nie jest tak źle, zaraz sobie pójdą. - A taką właściwie mam nadzieję.
- Niech się stąd wynoszą. Moja cierpliwość do tych małych kreatur nie jest zbyt wysoka. - Słysząc padającą z jego ust wypowiedź, zdałem sobie sprawę, że nie rozmawiam z Akirą. Odwróciłem się szybko, pociągając towarzysza za sobą. Musiałem szybko odciągnąć go od ludzi. Tym bardziej dzieci.
Odciągnąłem go na bezpieczną odległość, wysłuchując kłótni Akiry z mieszkającym w nim demonem. Mimowolnie dotarła to mnie informacja, iż mój towarzysz nie chce mi o czymś powiedzieć. Odwróciłem się w jego stronę, patrząc pytająco. Jasnowłosy dalej walczył z monstrum. Musiałem szybko zareagować, a pierwszą rzeczą, jaka przyszła mi do głowy, była terapia szokowa. Wbiłem kunai w jego nogę. Oczywiście nie zrobiłem tego głęboko. Nie chciałem go skrzywdzić. Akira odzyskał przytomność, a jego oczy, wcześniej zwężone jak u kota, powróciły do normy. Akamaru podbiegł do właściciela, liżąc go po twarzy. 
Wyjaśniłem chłopakowi zależność źrenic w stosunku do poczytalności. Cała ta sytuacja była dziwna. Akira obiecywał, że demon nie stanowi zagrożenia. Dzisiaj przekonałem się, że to nie do końca prawda. Wolałem jednak zachować zdarzenie w tajemnicy przed Tsunade i mistrzem. Inaczej mogło się to skończyć mniej przyjemnie. 
Spojrzałem na towarzysza. Wyglądał na zmieszanego i trochę przestraszonego. Westchnąłem cicho. Muszę jakoś odciągnąć jego myśli od tego, co się stało. Przypomniałem sobie o wspomnianej przed demona tajemnicy. 
- Wiem, że nie powinienem o to pytać, ale... Wiesz o co mu chodziło? - zapytałem, siadając pod drzewem. - Sądził, że nie chcesz bym się o czymś dowiedział.
Mówiąc to, zobaczyłem jak blada twarz Akiry momentalnie nabrała rumieńców. Spojrzałem na niego zaskoczony. Czy jest chory? Kucnął między moimi nogami, przez co instynktownie cofnąłem się delikatnie do tyłu. Czy to znowu demon? Zaczerwieniony chłopak złapał moją dłoń i przybliżył do swojego serca. Poczułem szybkie i rytmiczne bicie. Podniosłem wzrok, by ujrzeć delikatny uśmiech spowijający jego twarz. 
- A-akira - zacząłem, próbując znaleźć odpowiednie słowa, jednak w tamtym momencie, chłopak osunął się na moje nogi. Tracąc przytomność. Zrozumiałem, jak utarczka z monstrum musiała być dla niego męcząca. Westchnąłem głośno i podniosłem leżącego chłopaka. Początkowo rozważałem zaniesienie go do szpitala. Później odrzuciłem tę opcję. Stan Akiry nie wyglądał niepokojąco. Postanowiłem odnieść go do jego domu. Odpoczynek mu się przyda. 
Stanąłem przed domostwem towarzysza z drużyny. Sam chłopak opierał się o mnie bezwładnie. Był wyższy niemal o głowę, przez co miałem utrudnione utrzymanie go. Dodatkowo biega jacy wokoło nas pies nie ułatwiał sprawy. 
Mimo tego, że pukałem wiele razy do drzwi, nikt nie odpowiadał. Na szczęście były one otwarte. Włamałem się do środka. Wiedziałem jednak, że Akira nie miałby nic przeciwko. Dokładnie pamiętając, jak dojść do pokoju chłopaka, zaniosłem go do łóżka. Tam kładąc dłoń na jego czole, sprawdziłem, czy ma temperaturę. Będąc na boisku treningowym zauważyłem, że jest rozpalony. Teraz wydawało się, że jego stan się poprawił. Usiadłem niedaleko leżącego Akiry, czekając, aż się obudzi. Wolałem mieć na niego oko do czasu, gdy wróci się jego mama. 
Zostając sam ze swoimi myślami, próbowałem domyślić się, o co chodziło chłopakowi. Jego zachowanie było dosyć dziwne. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim. Odtwarzał w pamięci całe zdarzenie. Co jeśli Akira...? 
Spojrzałem na niego zaskoczony, czując, jak na mojej twarzy pojawiają się podobne rumieńce. Nie. Niemożliwe. To tylko działanie demona. Przetarłem twarz rękawem, starając się ukryć ukazane przed chwilą uczucia. Wtedy poczułem ruch. To Akira właśnie się obudził. 
Jasnowłosy rozejrzał się powoli po pomieszczeni, pewnie próbując zrozumieć, jak się tu znalazł. Kiedy nasze spotkały się, chłopak wyglądał na lekko przestraszonego, a nawet zażenowanego. Wbił wzrok w koc, którym go przykryłem. 
- Jak się czujesz? - zapytałem, przysiadając się bliżej, uważając, by nie spocząć na ogonie Akamaru. - W parku wyglądałeś, jakbyś miał zaraz zejść. Może chcesz się wybrać do Tsunade?

[Akiraa? :3]

poniedziałek, 23 grudnia 2019

Od Akiry cd. Kazuhiko

Patrzyłem na swoje odbicie w lustrze, opierając czoło o zimną taflę. Moje oczy wpatrywały się w znak wyryty na mojej twarzy. Pomimo tego, że znajdował się on tak od dobrych kilku dni, nadal nie mogłem się do niego przyzwyczaić. Wydawał mi się on obcą częścią mojego ciała, jednak istota która go stworzyła nadal siedziała w moich myślach, gdzieś z tyłu głowy. Westchnąłem, palcem dotykając znaku. Po dłuższej chwili odsunąłem się od przedmiotu, omijając wzrokiem pokój. Potrzebowałem na chwilę z niego wyjść. Gwizdnąłem cicho na Akamaru, zbierając z szafki bluzkę i ruszyłem w stronę wyjścia. Matki nie było od rana, więc nawet nie trudziłem się, żeby poinformować ją gdzie idę. I tak pewnie wie.
 ~*~ 
Zdziwiło mnie całe zachowanie tego dzieciaka. Widziałem go pierwszy raz na oczy, jednak widać było, że ma on coś wspólnego z Kazu. Który, jakby nie patrzeć, nie wyglądał na zadowolonego z jego wizyty. Mój wyraz twarzy stał się kamienny natomiast brew powędrowała do góry. Wiedziałem, że chłopak nie chciał spędzać z nim czasu. Reszta dzieciaków przyglądała się tej dwójce, jakby bali się podejść. 
- Akiro - usłyszałem głos Kazuhiko, tak cichy że musiałem podejść bliżej niego. 
- Przepraszam za to wszystko. Wierz mi, że też mam dość. Spojrzałem na jego twarz, szukając na niej oznak irytacji. Lecz nie wyrażała ona żadnych emocji. 
- Denerwują mnie te istotki - słowa wypłynęły z moich ust niespodziewanie, wbrew mojej woli. Zrobiłem krok do tyłu, patrząc na Akamaru. 
- Nie jest aż tak źle, pewnie zaraz sobie pójdą - Kazuhiko chyba nic nie zauważył, nawet nie patrząc w moją stronę. Hainu sobie znalazł cudowny moment na rozmowę, nie ma co. 
- Niech się stąd wynoszą. Moja cierpliwość do tych małych kreatur nie jest zbyt wysoka. Nie wiedziałem co takiego się działo, ale podczas gdy dzieciaki z przerażeniem w oczach zaczęły ode mnie uciekać, w końcu na mnie spojrzał. Nie wiem co takiego zobaczył, ale chyba dotarło do niego, że nie ja to mówiłem. Pokręciłem głową, jakbym chciał przeprosić za to co mówię. Mój partner złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w za sobą. Nie zwracałem nawet uwagi gdzie idziemy, przeklinając demona w myślach. Miałem nadzieję, że słyszy tą cudną wiązankę na swoją cześć. 
- Ładnie to nazywać mnie potworem, chłopcze? - Kazuhiko stanął, zerkając na mnie przez ramię - Cóż, wiem co kryje się pod tą jasną czupryną i chyba nie chcesz żeby twój kolega z drużyny dowiedział się, że jeste- 
Kunai wbił się w moją nogę zanim demon skończył mówić. Oddychałem głęboko, próbując uspokoić swoje ciało. Nie wiem ile czasu minęło zanim pies podszedł do mnie i polizał po policzku. Długowłosy złapał za mój podbródek, zmuszając mnie bym się na niego spojrzał. Patrzył intensywnie w moje oczy, podczas gdy Hainu naśmiewał się z mojej próby uspokojenia serca. Co się ze mną działo? 
- Twoje oczy są znów normalne - mruknął, puszczając mnie. Staliśmy w ciszy, nawet na siebie nie spoglądając. 
- Teraz przynajmniej będę wiedział kiedy cię odseparować od reszty. Nie rozumiejąc jego słów, zmarszczyłem nos co wywołało u chłopaka cichy śmiech. 
- Miałeś zwężone źrenice jak kot. 
- Przepraszam za kłopot - wyszeptałem. Moje ręce zacisnęły się w pięści, nie mogąc zrozumieć czemu demon to robił. Miał być jego sprzymierzeńcem, a przed chwilą wyjaśnił by tak po prostu sekret który trzymał w sobie od długiego czasu. Czy chciał zobaczyć na ile mu pozwoli? Czy teraz chciał zabić czas? 
- Wiem, że nie powinienem o to pytać, ale... Wiesz o co mu chodziło? - Kazu usiadł pod drzewem, podczas gdy ja nadal stałem w miejscu, przełykając głośno ślinę. - Sądził, że nie chcesz bym się o czymś dowiedział. 
No i po mnie. Zaraz zejdę na zawał. Podczas gdy inni umrą bohatersko na misjach, broniąc wioski bądź na misjach, ja zaraz umrę pod tym drzewem, z niewiadomych dla innych przyczyn. Ruszyłem w  jego stronę, kucając między jego nogami, czując jak moje policzki robią się coraz bardziej ciepłe. Ująłem jego dłoń, kładąc na mojej klatce piersiowej, tam, gdzie znajduje się serce, które teraz szaleńczo biło, próbując wyrwać się na wolność. Spojrzałem mu w oczy, uśmiechając się delikatnie.
 <Kazuhiko?>

piątek, 20 grudnia 2019

Od Reijiego

Cicho zamknąłem za sobą drzwi w taki sposób by nie było mnie słychać. Zdjąłem buty przy wejściu a kiedy się wyprostowałem, wzdrygnąłem się widząc przed sobą postać mojej matki. Zamrugałem parę razy wciągając głośno powietrze do płuc. Saki zauważając moją reakcje posłała w moją stronę przepraszający uśmiech. Jej delikatna dłoń spoczęła na moim ramieniu a wzrok był pełen troski. Położyłem swoją dłoń na jej zaczynając opowiadać o tym jak minął mi dzisiejszy dzień. Na mojej twarzy gościł przyjazny wyraz. Moja matka straciła mowę ale nie straciła słuchu. Nigdy nie czytałem o tym w jaki sposób nagle przestała mówić ale wiem że pierwsze dni były dla niej traumatyczne. Nie mogła się z tym pogodzić, wielokrotnie wpadała w panikę i mimo że nie miała żadnej fizycznej rany, bardzo cierpiała. Była niebezpieczna nie tylko dla innych ale przede wszystkim dla siebie. Na szczęście Tetsuya, mój ojciec był w stanie doprowadzić Saki Watari do normalnego funkcjonowania. A przynajmniej na tyle na ile mógł obdarowując kobietę silnym uczuciem. Po dziś dzień widać skutki w jej umęczonej twarzy. Utrata jednego ze zmysłów jest okropnym doświadczeniem. Nie wydaje mi się żeby można było je odzyskać, a nawet jeśli wymaga to zakazanych technik z użyciem elementu poświęcenia. 
Z każdym moim wypowiedzianym słowem robiła przeróżne miny. Kobieta bogata w wiele reakcji, z której nauczyłem się czytać jak z otwartej księgi. 
-A teraz jestem już tutaj, w domu. Jak tobie minął dzień? -spytałem szukając wzrokiem kartki papieru. 
Saki podczas mojej nieobecności spisywała notatki z całego dnia w swoim dzienniczku. Tytuł dzienniczka nie jest mi znany, pierwszą stronę z tytułem wyrwała i gdzieś ukryła albo spaliła. W każdym razie kiedy pragnęła mi coś powiedzieć wystarczyło, że podsunęła mi pod nosem zapisaną stronę dziennika albo osobną kartkę, jeśli to prośba. Dziś nie było wyjątku, moja matka dumnie podała mi zapisaną stronę dziennika. Czytałem go na głos robiąc przerwy że coś skomentować krótko w uprzejmy sposób. Po zakończeniu zamknąłem dziennik i uśmiechnięty podałem go matce. 
-To był bardzo udany dzień, dla mnie i dla ciebie matko - powiedziałem kładąc dłonie na jej ramionach. Kobieta pocałowała mnie w czoło pokazując swoją miłość i wdzięczność. 
W dalszym ciągu zjedliśmy obiad, który uprzednio przygotowała. Zachwycałem się jej kuchnią, ponieważ była w tym wyśmienita. Podobno przemycała elementy z kuchni Ishigakure. Zastanawiam się jednak co było powodem opuszczenia rodzinnej wioski. Mogłem się jedynie domyślać. Drugą część dnia spędziłam na treningu genjutsu, które koszmarnie mi idzie. Na tle innych umiejętności wypada najgorzej. Mam zdecydowanie lepsze predyspozycje do Ninjutsu oraz szeroko pojętego Bukijutsu. Widząc, że jednak trenowanie tej dziedziny jest frustrujące, postanowiłem przerzucić się na techniki Taijutsu. To również w pewien sposób u mnie kuleje, lecz przynosi jakiekolwiek efekty. Brakowało tylko osoby, z którą mogłem trenować, a do Might Guy’a niekoniecznie chciałem iść. Szanuję jego zdolności, ale to naprawdę irytujący człowiek. Dla rozluźnienia, na sam koniec użyłem dobrze mi znanej techniki uwolnienia stali. Złożyłem dłonie formując pieczęć ptaka i skupiłem się zamykając oczy. Stal była wszechobecna więc skupiłem swój umysł na konkretnym kształcie. Musiałem doprowadzić podstawową umiejętność do perfekcji. Szukałem kunai’ów oraz shurikenów świadczących o ludzkiej obecności. Ku mojemu zdziwieniu, naprawdę to poczułem. Na ułamek sekundy ale jednak. Otworzyłem gwałtownie oczy lekko się rozpraszając lecz dłonie nadal trzymając w tym samym ułożeniu. Stal wciąż do mnie mówiła, niewyraźnie, bezkształtna. 
-Nie wiem kim jesteś ale jeżeli też chciałeś albo chciałaś trenować, nie krępuj się - odezwałem się ze skupieniem próbując na nowo wyczuć w tym samym miejscu stal. 

 [Ktoś?]

czwartek, 19 grudnia 2019

Reiji Watari

Acceptance of what has happened is the first step to overcoming the consequences of any misfortunes
Godność Reiji Watari
Klan Watari
Wiek 17 lat
Płeć Mężczyzna
Orientacja Heteroseksualny
Charakter Kim może być chłopak pochodzący z innego kraju? Niczym nie wyróżnia się od nastoletnich shinobi z Konohy. Mimo poważnego wyrazu twarzy, jest osobą otwartą na nowe znajomości. Każdej nowo poznanej osobie daję szansę na poznanie się, stara się unikać oceniania przez wzgląd na wygląd czy pierwsze wrażenie. Wiadomo jednak, że niestety chłopakowi po złym pierwszym wrażeniu ciężko jest zmienić nastawienie i czasami nie jest w stanie utrzymywać dalej rozmowy. W dogodnym momencie w dość naturalny sposób stwierdzi, że musi coś załatwić albo pomóc matce. Reiji jest bezpośredni, słowo, które usłyszy od danej osoby może wykorzystać przeciwko niej samej. Robi to jednak w momentach, żeby udowodnić hipokryzję i kłamstwo, zdemaskować oszustów i manipulatorów słownych. Nie cierpi tego, docenia dar możności mówienia, uważa że powinno wypowiadać się w sposób dobry i szczery. Po pewnym czasie również wykształcił cechę rozpoznawania nieszczerych osób, ukrywających coś w sobie. Kieruje się zasadą ‘czystości umysłu’, który tłumaczy w następujący sposób: “Aby uzyskać przejrzystość umysłu musisz zaakceptować przeszłość, pogodzić się z samym sobą i żyć ze sobą w zgodzie”. Nie przywiązuje wagi do czasów zamierzchłych, nie roztrząsa ich i unika tematu zemsty, uważając za totalny bezsens przeczący idei pokoju. Cieszy się każdym dniem, sprawiając, że każdy dzień jest dla Reijego wyjątkowy. Jak też można było się domyśleć, mimo jego pasji do Bukijutsu jest zwolennikiem pokojowych rozwiązań. Co ciekawsze, nie ma zbyt dobrej cierpliwości co do niektórych spraw, jednakże nie ma skłonności do wybuchów podczas kłótni. W całym jego życiu bardzo się wściekł jedynie parę razy co jest niebywale dobrym wynikiem przy tak nikłej cierpliwości. Swoje emocje pokazuje rzadko, a jeśli już to w sposób dość delikatny i subtelny, sprawiając że miękną serca wielu dziewcząt. Zdaje sobie sprawę ze swojej popularności wśród płci pięknej, jednakże nie wykorzystuje tego. Raczej ciężko idzie mu w relacjach damsko-męskich. Nie potrafi znaleźć wspólnego z nimi języka, co czyni kobiety czarną magią dla chłopaka. Najprawdopodobniej wynika to z ich umiejętności obrażania się o wszystko. Nie próbuje kreować swojej osoby, jest szczery w tym co robi i jak się zachowuje. Jeśli widzi kogoś w potrzebie, okaże chęć udzielenia pomocy ale należy uważać. Kiedy ktoś zażarcie się wzmaga przed pomocą a potem na to narzeka, może spotkać się z pewnymi nieprzyjemnościami ze strony shinobi. Nie dba o to jak go postrzegają inni, bezpodstawna krytyka innych osób jest mu totalnie obojętna. To w pewien sposób robi wrażenie osoby o silnej psychice, choć Reiji zwyczajnie zajmuje swoje myśli innymi sprawami. Nie kryje się również ze swoją miłością do matki, dla której pragnie stać się najlepszy. Troszczy się o swoją jedyną, bliską mu członkinie rodziny i zarazem klanu. Wystarczy że z matką wymienią się spojrzeniami i jedno drugiemu wie co w duszy gra. Owszem, porozumiewają się na migi lub przy pomocy pisania, ale z reguły nie potrzebują nic więcej tylko ich spojrzenia. To pokazuje jak silnie Reiji przywiązuje się do ludzi i jakimi uczuciami może obdarzyć swoją wybrankę. Niestety ciężko zdobyć jego zaufanie, ponieważ musi ktoś na nie zasłużyć, spędzić dużo czasu i odbyć wiele rozmów by móc się przed nim całkowicie otworzyć. Sam wydaje się być godny zaufania, jest dobrym słuchaczem ale kiepski doradcą. Bardziej niż pomoc psychiczna, służy jako ramię do wypłakania się, przytuli i w ciszy będą rozmawiać o sprawach jakby nieistotnych. Względem swoich przeciwników okazuje im szacunek i w żadnym wypadku nie jest tym, który prowokuje. Respektuje każdego wroga i docenia jego umiejętności, biorąc go zawsze za kogoś silniejszego niż w rzeczywistości może być. Zawsze na końcu, po zakończonej walce szybko się kłania w stronę pokonanego i jeśli żyje, dziękuje za walkę czym nieczęsto zaskakuje. Stara się szybko zakończyć walkę, jest bezlitosny niezależnie od tego kim jest jego przeciwnik. Dziecko, kobieta, staruszka, ranny mężczyzna. To nie ma znaczenia. Kiedy dostaje jakieś zadanie, wykonuje je sumiennie. Pragnie stać się najlepszym, być dumą Konohy. 
Umiejętności Shinobi zdecydowanie wśród innych rówieśników wyróżnia się swoim talentem do Bukijutsu. Od małego ciągnęło go do broni, w których posługiwaniu przykłada się chyba najbardziej. Jest miłośnikiem korzystania z różnych ostrzy, w swoim arsenale posiada również miecz i katanę, których używa w sposób nienaganny. Jest lepszy w bezpośrednim starciu na bliskiej odległości niż na dystans. Podczas bliskich starć może się wykazać szybkością i przemyślanymi ruchami. Można by rzec, że pomylił swoje powołania i powinien urodzić się w Kraju Żelaza jako Samuraj. Umie pracować w zespole, niekoniecznie jako ktoś kto słucha czyichś rozkazów. Ponadto Reiji w wolnych chwilach jest miłośnikiem czytania lektur niosących przekaz czytelnikowi. 
Zdolności Nauka ninjutsu nie jest niczym wybitnie trudnym dla chłopaka w momencie kiedy uczy się technik związanych z jego naturalnym uwolnieniem ziemi oraz wynikającym z klanu Kekkei Genkai - uwolnieniem stali. Początkowo skupił się na nauce czakry podstawowej. Z pewnością opanował technikę Doton: Iwagakure no Jutsu, polegającą na połączeniu się ze skałą by potem móc przez nie przechodzić będąc niewykrywalnym. Opanował również w większym stopniu technikę Doton: Tobi Tsubute, która zmienia ziemie w skalne pociski. Nauczył się również Doton: Dosekidake. Jeżeli chodzi natomiast o uwolnienie stali, to jest ono o wiele bliższe naturze Reijiego. Najszybciej nauczył się techniki Koton: Farukon'ai, polegająca na wykrywaniu elementów stalowych w pobliżu. Dzięki tej technice może sprawdzić, czy nie ma w pobliżu niebezpieczeństwa, w postaci wrogich shinobi lub pułapek. Jest w stanie również posłużyć się techniką Uwolnienia Stali: Nieprzenikliwa Zbroja, będąca cechą charakterystyczną Kekkei Genkai. Technika ta pozwala na zmianie różnych części ciała w czarną stal, co sprawia, że niebezpieczeństwo związane z utratą kończyn jest mniejsze.
Odbyte misje 0
Rodzina Tetsuya Konjiki - ojciec, nigdy nie poznał go osobiście, ale z listów jakie pisał mógł wywnioskować, że to troskliwy mężczyzna. Dbał o matkę i mimo że byli razem nadal starał się o jej względy. Był charyzmatyczny, najprawdopodobniej zginął. 
Saki Watari - matka, od nastoletnich lat niemowa. Kiedy Reiji był jeszcze niemowlakiem, wzięła chłopca za namową Tetsuyi i odeszła z kraju do Konohy. Jest kobietą o złotym sercu, przepełniona miłością do syna i męża. Porozumiewa się już z Reijim bez słów, co świadczy o zażyłości ich więzi. Specjalizuje się w pisaniu, niejednokrotnie Reiji ukradkiem czytał pojedyncze wpisy dowiadując się więcej o swojej rodzicielce. 
Sympatia Nie przywiązuje wagi do miłości, a już szczególnie do zauroczeń.
Inne
  • Zanim trafił do Konohy ze swoją matką odbył daleką podróż z Ishigakure, z której się wywodzi. Niestety chłopak był zbyt młody by cokolwiek pamiętał z tamtego okresu, a matka straciła głos przed wyemigrowaniem z wioski. 
  • Jego imię zapisane w kanji 澪士, "szlak wodny, samuraj"
  • Jest w posiadaniu wszystkich listów wymienianych między rodzicami. 
  • Wdał się w ojca zarówno z wyglądu, jak i z charakteru. 
  • Uwielbia ostre i smażone potrawy.
  • Ma przekute uszy i nosi czerwone, okrągłe kolczyki.
  • Klan Watari i klan Konjiki są sobie pokrewne, ale to klan Watari opanował w większym stopniu Uwolnienie Stali.
  • Rodzice Reijego nigdy nie wzięli ślubu. Sam Reiji uważa, że ślub to nic innego jak formalność, ponieważ kiedy kogoś się kocha, to jest mu się wiernym całe życie. 

niedziela, 1 grudnia 2019

Hi Assai

Zemsta jest dla ust najsłodszym kęskiem, jaki kiedykolwiek ugotowany został w piekle.

Godność Hi Assai
Klan Assai
Wiek 16 lat
Płeć Kobieta
Orientacja Heteroseksualna
Charakter To bardzo dobra dziewczyna pozytywnie nastawiona do życia. Jest wrażliwa na cierpienie innych. Stara się pomagać jak tylko może. Dlatego też jej celem jest zostanie medykiem.
Hi jest istotą bardzo przyjacielską. Uwielbia spędzać czas ze znajomymi. Asuma również się wlicza do tego grona. Oczywiście nie traktuje go na równi z rówieśnikami. Darzy go należytym szacunkiem. Czas spędzony na grze w shogi z mentorem jest dla niej bardzo cenny. Staje się coraz lepsza. Sarutobi to dostrzega i widzi w niej doskonałego stratega.
Assai nie ma trudności w zawieraniu nowych znajomości. Zazwyczaj to ona zaczyna konwersację. Nawet jeśli nie ma o czym rozmawiać dziewczyna narzuci temat pogody, który w krótkim czasie potrafi przeistoczyć się w coś naprawdę porywczego. Czasami powie coś nie tak albo znajdzie się w towarzystwie, do którego ani trochę nie pasuje. Zawsze daje radę jakoś wyjść z opresji i po cichu oddalić się od krępujących ją osób.
Hi jest bardzo zawzięta. Jeśli wyznaczy sobie cel będzie do niego dążyć za wszelką cenę. Uparcie próbuje połączyć dwa typy chakry, wodę i ziemię, żeby stworzyć własne Kekkei Genkai. To samo tyczy się medycznych zdolności. Jest samoukiem. Wiedzę czerpie wyłącznie z książek i niewielkiej pomocy Asumy. Jej celem jest zostać najlepszym medycznym ninja nie tylko w wiosce liścia ale i na całym świecie.
Wielu ludzi po stracie najbliższych potrafiłoby spędzić całe życie na szukaniu mordercy i możliwości zemsty. Nie w tym przypadku. Hi nie żywi urazy do człowieka, który zabił jej rodziców. Oczywiście jest jej bardzo przykro i cholernie boli ją fakt, że ich straciła. Po prostu uważa, że zemsta nie rozwiąże sprawy. Dzięki niej nie poczuje się lepiej. Bardzo chciałaby porozmawiać z człowiekiem, który zabił jej rodziców. Pragnie dowiedzieć się dlaczego to zrobił i co czuli jej najbliżsi. Strach? Nienawiść? Bezsilność? Te pytania nie dają jej spokoju.
Czy jest coś czego się obawia? Dużo rzeczy. Chyba najważniejszą z nich jest to, że Hi bardzo boi się śmierci. Obawia się, że będzie cierpieć i ludzie których kocha również. Boi się również, że kiedyś będzie musiała stanąć przed wyborem, w którym i tak straci coś bardzo ważnego nieważne, którą drogę wybierze. Jak już zostało wspomniane dziewczyna jest bardzo wrażliwa na cierpienie innych. Czuje strach na samą myśl, że nie będzie w stanie komuś pomóc i przez to niewinna osoba straci życie. Czasami przez te myśli Assai nie może w nocy spać. Miewa też dni kiedy jest nieobecna, zachowuje się jak duch.
Umiejętności Jeśli chodzi o umiejętności związane z walką Hi jest bardzo spostrzegawcza i uważna. Nigdy nie chce dać się zajść od tyłu więc najczęściej na to zwraca największą uwagę. Jest szybka i zwinna. Najpewniej czuje się w walce na krótkie dystanse. Zazwyczaj używa tylko i wyłącznie gołych pięści wspomaganych wodą. „Rękawice” w kształcie głów rekina to jej ulubiona forma.
Bardzo dobrze odnajduje się w zespole. Nigdy nie czuła się dobrze w roli przywódcy, nie chce nim być. Lubi dostawać polecenia, których wiernie się trzyma.
Hi bardzo dobrze gotuje. Jej ramen to arcydzieło. Za to nawet babcia ją chwali co jest nie lada osiągnięciem. Jest perfekcyjną panią domu. Pierze, sprząta, nawet dziećmi potrafi się zająć. Posiada również bajeczny głos. Jej jeszcze nienarodzone pociechy będą codziennie wysłuchiwały magicznych kołysnaek.
Zdolności Pierwotną naturą jej chakry jest woda. To niespotykane, gdyż każdy z członków jej klanu podczas testu z papierkiem wykazywał ziemię. Wszystkich to zaskoczyło. Oczywiście używanie natury ziemi nie sprawia jej problemów. Zaczęła myśleć nad połączeniem ich. Od kilku lat próby nic nie przynoszą jednak dziewczyna się nie poddaje. (nie chodzi tu o drewno!)
Klan Assai znany jest z silnych kobiet. Babcia dziewczyny posiada Byakugō no In. Matka przed śmiercią również. W żadnym wypadku rodu tego nie można łączyć z medycznymi jutsu. Jedyne co ich interesuje to siła. Każdy pragnie stać się najsilniejszym shinobi… z wyjątkiem Hi. Dziewczyna chce rozwijać medyczne zdolności by nieść harmonię, nie chaos. Jej marzeniem jest stanąć na równi z Tsunade.
Na chwilę obecną babcia zmusza ją do treningów by ta stała się silniejsza. Od dwóch lat dziewczynie udaje się kontrolować czakrę na tyle by utrzymać ją w punkcie na czole.
Codziennie musi wysłuchiwać, że nie ma gorszego członka klanu od niej, że matka pojęła wszystko w przeciągu zaledwie tygodnia, że jest podrzutkiem. Przywykła do tego i z każdym dniem zastanawia się czy to nie jest prawda.
Odbyte misje 0
Rodzina
- Iwa Assai – matka Hi. Kobieta twarda jak skała. Wieść o jej śmierci wstrząsnęła całą wioską. Nikt nie spodziewał się, że tak silny shinobi polegnie w tak młodym wieku. Nikt do końca nie wie co się stało.
- Kazan Assai – ojciec Hi. Tak jak żona poległ w tej samej walce. Plotki mówią, że chciał oddać za nią życie żeby ta mogła żyć z córką. Duma jej na to nie pozwoliła i walczyła do ostatniej kropli krwi. Oczywiście to tylko bujdy. Na polu walki byli tylko oni i przeciwnicy.
- Yama Assai – babcia Hi. Wychowuje ją od kiedy zmarli rodzice dziewczynki. Jest bardzo surowa. Wymaga od dziewczyny tego by stała się jeszcze silniejsza od rodziców. Wynika to z tego, że nie chce stracić i jej. Oczywiście nie daje tego po sobie poznać. Chce żeby dziewczyna czuła do niej respekt i ogromny szacunek.
Sympatia Na chwilę obecną brak.
Inne
- Kazan nie jest jej biologicznym ojcem. Nikt, dosłownie nikt o tym nie wie. Jej matka zabrała do grobu imię mężczyzny, z którym zdradziła męża. (mini spojler, ma białe włosy)
- Zielona herbata to jej paliwo.
- Uwielbia moczyć się w łaźni, gorących źródłach, ogólnie wszystkich miejscach gdzie woda jest gorąca.
- Na dłoniach nosi bandaże, które sięgają praktycznie aż do łokci. Zasłania nimi poranioną skórę, która jest wynikiem bezlitosnego treningu babci Yama.
- Kocha zwierzęta.
- Długie, brązowe włosy najczęściej nosi związane w wysokiego kucyka bądź niedbałego koka u dołu głowy.
- Jak każdy członek klany Assai na karku ma tatuaż „山”oznaczający górę. Słownie jest to też imię jej babci.
Partner 


Taiyoo – samiec fretki, który jest inteligentniejszy niż niejeden człowiek. Doskonały strateg. W roli szpiega również sprawdza się idealnie dzięki swojemu małemu wzrostowi i skrętnemu ciału. Dużo gada i zawsze mówi co myśli. Twierdzi, że lepiej znać najgorszą prawdę niż żyć w kłamstwie. Najczęściej można go spotkać śpiącego na szyi Hi. Tworzą świetną drużynę zwłaszcza grając przeciwko Asumie w shogi. Swoją malutką opaskę wioski liścia nosi na szyi.  
Template by