Strony

poniedziałek, 23 grudnia 2019

Od Akiry cd. Kazuhiko

Patrzyłem na swoje odbicie w lustrze, opierając czoło o zimną taflę. Moje oczy wpatrywały się w znak wyryty na mojej twarzy. Pomimo tego, że znajdował się on tak od dobrych kilku dni, nadal nie mogłem się do niego przyzwyczaić. Wydawał mi się on obcą częścią mojego ciała, jednak istota która go stworzyła nadal siedziała w moich myślach, gdzieś z tyłu głowy. Westchnąłem, palcem dotykając znaku. Po dłuższej chwili odsunąłem się od przedmiotu, omijając wzrokiem pokój. Potrzebowałem na chwilę z niego wyjść. Gwizdnąłem cicho na Akamaru, zbierając z szafki bluzkę i ruszyłem w stronę wyjścia. Matki nie było od rana, więc nawet nie trudziłem się, żeby poinformować ją gdzie idę. I tak pewnie wie.
 ~*~ 
Zdziwiło mnie całe zachowanie tego dzieciaka. Widziałem go pierwszy raz na oczy, jednak widać było, że ma on coś wspólnego z Kazu. Który, jakby nie patrzeć, nie wyglądał na zadowolonego z jego wizyty. Mój wyraz twarzy stał się kamienny natomiast brew powędrowała do góry. Wiedziałem, że chłopak nie chciał spędzać z nim czasu. Reszta dzieciaków przyglądała się tej dwójce, jakby bali się podejść. 
- Akiro - usłyszałem głos Kazuhiko, tak cichy że musiałem podejść bliżej niego. 
- Przepraszam za to wszystko. Wierz mi, że też mam dość. Spojrzałem na jego twarz, szukając na niej oznak irytacji. Lecz nie wyrażała ona żadnych emocji. 
- Denerwują mnie te istotki - słowa wypłynęły z moich ust niespodziewanie, wbrew mojej woli. Zrobiłem krok do tyłu, patrząc na Akamaru. 
- Nie jest aż tak źle, pewnie zaraz sobie pójdą - Kazuhiko chyba nic nie zauważył, nawet nie patrząc w moją stronę. Hainu sobie znalazł cudowny moment na rozmowę, nie ma co. 
- Niech się stąd wynoszą. Moja cierpliwość do tych małych kreatur nie jest zbyt wysoka. Nie wiedziałem co takiego się działo, ale podczas gdy dzieciaki z przerażeniem w oczach zaczęły ode mnie uciekać, w końcu na mnie spojrzał. Nie wiem co takiego zobaczył, ale chyba dotarło do niego, że nie ja to mówiłem. Pokręciłem głową, jakbym chciał przeprosić za to co mówię. Mój partner złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w za sobą. Nie zwracałem nawet uwagi gdzie idziemy, przeklinając demona w myślach. Miałem nadzieję, że słyszy tą cudną wiązankę na swoją cześć. 
- Ładnie to nazywać mnie potworem, chłopcze? - Kazuhiko stanął, zerkając na mnie przez ramię - Cóż, wiem co kryje się pod tą jasną czupryną i chyba nie chcesz żeby twój kolega z drużyny dowiedział się, że jeste- 
Kunai wbił się w moją nogę zanim demon skończył mówić. Oddychałem głęboko, próbując uspokoić swoje ciało. Nie wiem ile czasu minęło zanim pies podszedł do mnie i polizał po policzku. Długowłosy złapał za mój podbródek, zmuszając mnie bym się na niego spojrzał. Patrzył intensywnie w moje oczy, podczas gdy Hainu naśmiewał się z mojej próby uspokojenia serca. Co się ze mną działo? 
- Twoje oczy są znów normalne - mruknął, puszczając mnie. Staliśmy w ciszy, nawet na siebie nie spoglądając. 
- Teraz przynajmniej będę wiedział kiedy cię odseparować od reszty. Nie rozumiejąc jego słów, zmarszczyłem nos co wywołało u chłopaka cichy śmiech. 
- Miałeś zwężone źrenice jak kot. 
- Przepraszam za kłopot - wyszeptałem. Moje ręce zacisnęły się w pięści, nie mogąc zrozumieć czemu demon to robił. Miał być jego sprzymierzeńcem, a przed chwilą wyjaśnił by tak po prostu sekret który trzymał w sobie od długiego czasu. Czy chciał zobaczyć na ile mu pozwoli? Czy teraz chciał zabić czas? 
- Wiem, że nie powinienem o to pytać, ale... Wiesz o co mu chodziło? - Kazu usiadł pod drzewem, podczas gdy ja nadal stałem w miejscu, przełykając głośno ślinę. - Sądził, że nie chcesz bym się o czymś dowiedział. 
No i po mnie. Zaraz zejdę na zawał. Podczas gdy inni umrą bohatersko na misjach, broniąc wioski bądź na misjach, ja zaraz umrę pod tym drzewem, z niewiadomych dla innych przyczyn. Ruszyłem w  jego stronę, kucając między jego nogami, czując jak moje policzki robią się coraz bardziej ciepłe. Ująłem jego dłoń, kładąc na mojej klatce piersiowej, tam, gdzie znajduje się serce, które teraz szaleńczo biło, próbując wyrwać się na wolność. Spojrzałem mu w oczy, uśmiechając się delikatnie.
 <Kazuhiko?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz